Jakiś czas temu pracownia ADKA poprosiła mnie o przetestowanie lnianych worków do przechowywania pieczywa. Wiedziałam oczywiście o istnieniu takich worków oraz o tym, że pieczywo w nich przechowywane dłużej zachowuje świeżość, ale jakoś nie przyszło mi się w taki gadżet zaopatrzyć.
Pracownia produkuje lniane worki do pieczywa, ale nie tylko! Na ich stronie znajdziesz całe mnóstwo toreb, plecaków, ściereczek, bieżników, kuchennych i łazienkowych organizerów, woreczków do przechowywania cebuli, czosnku czy ziół oraz wiele, wiele innych. Wszystko wykonane z lnu, bawełny i wikliny. Lubię takie naturalne rozwiązania, więc bardzo chętnie przetestowałam worek.
Zasady testu były bardzo proste:
Musiałam upiec dwa dowolne chleby, według mojego przepisu i po upieczeniu przechowywać jeden w lnianym worku, a drugi w tradycyjny sposób.
Następnie musiałam zakupić dwa chleby (niekrojone) i przechowywać jeden w lnianym worku, a drugi w tradycyjny sposób.
W obu przypadkach, każdego dnia musiałam określać ich przydatność do spożycia w skali od 1 do 5, gdzie 1 oznacza, że chleb nie nadaje się do spożycia (za twardy, zepsuty), a 5, że pieczywo jest chrupkie, miękkie i świeże.
Test aleWorka
Testowany przeze mnie worek ma wymiary 30 x 40 cm i jest wykonany jest z dobrej jakości grubego lnu. Do przeprowadzenia testu postanowiłam upiec chleb pełnoziarnisty bez mąki. Pomyślałam, że fajnie przetestować worek na dość nietypowym pieczywie. Chleb ten jest bowiem wiele cięższy od tradycyjnego i nie zawiera ani grama mąki. Piekłam go wiele razy i za każdym razem miałam problem z szybkim wysychaniem. W normalnym plastikowym woreczku lub pojemniku udawało mi się go przechować przez 3 – 4 dni [ po tym czasie zaczynał pleśnieć ], natomiast zawinięty w papier po 2 dniach nadawał się już jedynie na tosty.
Przepis na ten chleb publikowałam już na blogu w zeszłym roku. Zmodyfikowałam go nieco i zamiast migdałów dodałam więcej siemienia lnianego i pestek dyni.
Po upieczeniu dwóch bochenków, jeden przechowywałam w aleWorku, drugi natomiast w plastikowym pojemniku, tak jak robiłam to do tej pory. Oba, jak zawsze, w szafce kuchennej.
Każdego dnia oceniałam ich stan – świeżość, chrupkość i ogólną przydatność do spożycia. Oto wyniki tego testu :
Chleb przechowywany w aleWorku
dzień pierwszy 5 punktów świeży i chrupiący
dzień drugi 5 punktów świeży i chrupiący
dzień trzeci 4 punkty nadający się do spożycia
dzień czwarty 4 punkty nadający się do spożycia
dzień piąty 3 punkty wciąż dobry
dzień szósty 3 punkty wciąż dobry
dzień siódmy 3 punkty wciąż dobry
Chleb pieczony przechowywany w zamykanym, plastikowym pojemniku
dzień pierwszy 5 punktów świeży i chrupiący
dzień drugi 4 punkty nadający się do spożycia
dzień trzeci 3 punkty wciąż dobry
dzień czwarty 2 punkty może być
dzień piąty 1 punkt twardy i gumowaty
dzień szósty 1 punkt nie nadający się do pożycia, zaczyna pleśnieć
dzień siódmy 1 punkt nie nadający się do pożycia, spleśniały
Jak widać, różnica jest znaczna. Bez dwóch zdań aleWorek sprawdził się lepiej niż pojemnik.
Jak sprawdzi się w przypadku sklepowego pieczywa, dowiesz się już w piątek.
Zerknij też jak worek sprawdził się u Ewy z bloga baby w kuchni , Asi z pysia gotuje, Diany z mięta blog [ pozdrawiam tarnobrzeg! ] oraz Niny z lejnpyly.
Wypróbowałaś aleWorek?
Zostaw komentarz lub udostępnij zdjęcie na Instagramie – oznacz mnie @vitogryzie i @aleworek oraz użyj hashtagu #vitogryzie i #testaleworka, chętnie dowiemy się jakie są Twoje wrażenia!
Polub vitogryzie na FACEBOOKU i obserwuj na INSTAGRAMIE, aby nie przegapić kolejnego przepisu!
Post powstał we współpracy z pracownią ADKA aleworek.pl